13.10.2005r. Samorząd Szkolny Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Brzozowie jak co roku zorganizował akademię z okazji Dnia Nauczyciela. Akademia ta bardzo podobała się nauczycielom i zaproszonym gościom. Moze ktoś z kolezanek lub kolegów zechce wykorzystać ten pomysł.
DZIEŃ NAUCZYCIELA
SCENARIUSZ UROCZYSTOŚCI
Scenariusz opracowała: mgr Celina Kołodziej
Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy
w Brzozowie
Cele uroczystości:
· budzenie szacunku dla pracy nauczyciela i pracowników szkoły,
· skłonienie do refleksji nad swym zachowaniem i samooceną,
· budzenie zainteresowań teatralnych,
· rozwijanie zdolności recytatorskich.
Scenografia związana tematycznie z treścią „Bajki o rybaku i złotej rybce”.
Narrator I:
Szczególne dziś święto – Dzień Nauczyciela. Wam kochani Nauczyciele dedykujemy ten program.
Uczeń I:
Nauczycielkom, Nauczycielom
dziękuje szczerze dziś dzieciarnia!
Za ich cierpliwość nieprzebraną,
za poprawianie naszych błędów,
za to, że dzwonek jest co rano,
że z nas też kiedyś ludzie będą.
Uczeń II:
Obok tych szczerych podziękowań
składamy również dziś życzenia:
niech Wam nie zabraknie nigdy zdrowia,
niech szkoła w dom się wspólny zmienia.
Narrator II:
A teraz kochani nauczyciele zapraszamy Was na obejrzenie widowiska przygotowanego przez uczniów naszej szkoły. Jest to „Bajka o rybaku i złotej rybce”.
„Bajka o rybaku i złotej rybce”
Dziecko I:
Jest nad zatoką dąb zielony,
I całe noce, całe dni
Wędruje po nim kot uczony:
Zwróci się w prawo – śpiewa pieśni,
A w lewo – bajki opowiada.
Dziecko II:
I ja tam byłem, piłem miód,
Tam zobaczyłem dąb zielony;
A kot uczony swe bajki prawił tak jak w przód.
Pamiętam jedną z nich: i oto
Światu pokażę ją z ochotą.
Narrator I:
Mieszkał stary rybak ze swą starą
Nad samym brzegiem morza.
Morze I (w roli morza czworo dzieci ubranych w długie niebieskie sukienki):
W starej, nędznej lepiance mieszkali
Równo lat trzydzieści i trzy lata.
A stary łowił siecią ryby w morzu.
A starucha przędła swoją przędzę.
Kiedyś rybak sieć zarzucił w morze.
Powróciła sieć z iłem i szlamem.
Morze II:
Po raz drugi sieć zarzucił w morze.
Powróciła z samą morska trawą.
Morze III:
Po raz trzeci sieć zarzucił w morze.
Sieć wróciła z jedną tylko rybką.
Ale z jaką! Ze złotą!
Rybka zaczęła mówić ludzkim głosem.
Złota Rybka:
Puść mnie, proszę staruszku, do morza.
Cenny wykup ode mnie dostaniesz,
Każdą prośbę twą spełnię w nagrodę.
Narrator II:
Zląkł się stary, bardzo się zdziwił.
Lat trzydzieści i jeszcze trzy lata
Łowił ryby, a dotąd nie słyszał,
Żeby ryba mówiła jak człowiek.
Puścił złotą rybkę do morza.
Morze IV:
I powiedział jej łaskawe słowa:
Rybak:
Pan Bóg z tobą, mała złota rybko.
Wracaj sobie na morskie głębiny.
A wykupu twego mi nie trzeba.
Narrator I:
Wraca Rybak do chaty i tak mówi do swojej Staruchy.
Rybak:
Rybkę dzisiaj złowiłem.
Ale jaką! Nie zwyczajną – złotą!
Po naszemu rybka przemówiła.
Poprosiła: puść mnie do domu.
Drogą ceną chciała się wykupić.
Ale puściłem ją do morza.
Starucha:
Durniu, głupi niezdaro!
O koryto byś chociaż poprosił!
Nasze stare całkiem się rozpadło.
Narrator II:
Wrócił rybak nad morze i woła.
Rybak:
Rybko, złota rybko!
Złota Rybka:
Czego tobie staruszku potrzeba?
Rybak:
Zmiłuj się jaśnie pani rybko,
Wykrzyczała mnie moja starucha.
Mówi: „Muszę mieć nowe koryto,
Bo się nasze całkiem rozleciało”.
Złota Rybka:
Dobrze nie martw się, idź sobie z Bogiem.
Dostaniecie nowe koryto.
Narrator I:
Powrócił stary rybak do chaty, a starucha mówi do niego.
Starucha:
Durniu, głupi niezdaro!
Wyprosiłeś, durniu koryto!
Też coś! Zaraz wracaj, niezdaro do rybki,
Skłoń się nisko i o chatę poproś!
Narrator II:
Mieszkał stary rybak ze swą starą
Nad samym brzegiem morza.
W starej, nędznej lepiance mieszkali
Równo lat trzydzieści i trzy lata.
Stary łowił ryby w morzu,
A starucha przędła swoją przędzę.
Narrator I:
Wrócił stary rybak nad morze i woła.
Rybak:
Rybko, złota rybko.
Złota Rybka:
Czego tobie staruszku potrzeba?
Rybak:
Zmiłuj się jaśnie pani rybko.
Baba kłótliwa chaty żąda.
Złota Rybka:
Dobrze nie martw się, idź sobie z Bogiem.
Spełnię prośbę, dostaniecie chatę.
Narrator II:
Wrócił stary rybak do swej lepianki.
A z lepianki dawnej ani śladu.
A starucha znów krzyczy na męża.
Starucha:
Głupi niezdaro! Wyprosiłeś chatę ty durniu!
Zaraz wracaj, skłoń się rybce nisko.
Nie chcę dłużej być prostą włościanką.
Chcę być odtąd rodową szlachcianką.
Narrator I:
Poszedł ciężkim krokiem rybak nad morze.
I woła złota rybkę.
Złota Rybka:
Czego tobie staruszku potrzeba?
Rybak:
Zmiłuj się ty, jaśnie pani rybko!
Babie do cna we łbie się przewraca.
Pragnie zostać rodową szlachcianką.
Złota Rybka:
Dobrze nie martw się, idź sobie z Bogiem.
Narrator II:
Wrócił stary do swojej staruchy.
I cóż widzi? Pyszny dwór wysoki.
Stara baba na ganku stoi. Tak pięknie ubrana jak szlachcianka.
Rybak:
Witaj, wielka pani szlachcianko!
Już ci teraz chyba dogodziłem!
Starucha:
Marsz do stajni, służyć za koniucha!
(starucha przegląda się w lustrze)
Albo wracaj stary.
Nie chcę już być szlachcianką rodową.
A chcę zostać swobodną królową.
Zaraz idź do rybki pókim dobra
A nie pójdziesz siłą cię przymuszę!
Narrator I:
Poszedł stary nad morze i woła rybkę!
Złota Rybka:
Czego tobie staruszku potrzeba?
Rybak:
Zmiłuj ty się jaśnie pani rybko.
Znowu wścieka się moja starucha.
Nie chce być już szlachcianką rodową.
Chce być odtąd swobodną królową.
A ciebie rybko chce mieć za służąca.
Narrator II:
Rybka na to nic nie powiedziała,
Tylko w wodzie plusnęła ogonkiem
I ukryła się w głębokim morzu.
Narrator I:
Poczerniało błękitne morze!
Czarna burza szaleje na morzu,
Gniewne fale wzdęły się, spęczniały,
Wyją, huczą spienione bałwany!
Narrator II:
Długo czekał staruszek nad morzem.
Nie doczekał się, wrócił do żony.
Patrzy znowu ta sama lepianka.
Stara baba siedzi na progu,
A przed babą rozbite koryto.
Narrator I:
I tak oto kończy się bajka o złotej rybce, rybaku i jego żonie. Pamiętajmy, że zachłanność w życiu nie pomaga. Wręcz przeciwnie, w jednej chwili można stracić wszystko.
Uczeń III:
Kończymy nasz program. Dziękujemy Wam nauczyciele za to, że wychowujecie nas mądrością, uczycie szlachetnej postawy, niesienia pomocy potrzebującym, walki ze złem.
Uczeń IV:
Gdybyśmy mieli złotą rybkę ofiarowalibyśmy Wam diamenty, miliony złotych w szkatułach zamknięte,
Może wtedy moglibyśmy spłacić te odwieczne długi.
Waszej ciężkiej pracy i wielkie zasługi
Wieloletniej opieki, trudu, poświęcenia,
Nocy nieprzespanych i wyrozumienia.
Lecz ponieważ złotej rybki nie posiadamy
Serca swe i miłość w zamian Wam oddamy.